I Drużyna

Miłe złego początki. Przegrywamy z GKS Tychy

Data publikacji: 22.07.2023

Nie tak wyobrażaliśmy sobie nasz pierwszy mecz na boiskach Fortuna 1 Ligi. Przy K6 musieliśmy uznać wyższość GKS Tychy, przegrywając 2:3 (2:1). Bramki dla Dumy Stolicy zdobyli Michał Bajdur i Michał Grudniewski. Czarne Koszule rozpoczęły spotkanie od dwubramkowego prowadzenia i kolejnych świetnych okazji, jednak rywale zdołali odwrócić losy spotkania.

W 7. minucie Michał Bajdur precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego wyprowadził nasz zespół na prowadzenie. Euforia unosząca się na K6 nie zdążyła jeszcze opaść, gdy przyjezdni z Tychów musieli po raz drugi wyciągać piłkę z siatki. Zaledwie trzy minuty później prowadzenie Czarnych Koszul podwyższył Michał Grudniewski. Nasz defensor najlepiej odnalazł się w polu karnym po dośrodkowaniu Bajdura z rzutu rożnego i strzałem głową skierował piłkę do bramki.

Pełną konsekwencji i zaangażowania grą w defensywie nie dopuszczaliśmy rywala pod własne pole karne, a stojący między słupkami Mateusz Kuchta był praktycznie bezrobotny. W tym czasie konstruowaliśmy kolejne akcje ofensywne. Naszym zawodnikom brakowało jednak precyzji w ich finalizacji.

„Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. Stara jak świat maksyma piłkarska znalazła swoje potwierdzenie w ostatnich sekundach pierwszej połowy. Kontaktowego gola dla przyjezdnych strzelił bowiem Nemanja Nedić, który skutecznie wykorzystał zamieszanie w naszym polu karnym.

Na początku drugich 45. minut Tyszanie poszli za ciosem. Podopieczni Dariusza Banasika wykorzystali moment dekoncentracji w szeregach Czarnych Koszul i doprowadzili do wyrównania. Gola na 2:2 strzelił Bartosz Śpiączka, który potężnym uderzeniem po ziemi sprzed pola karnego nie dał bramkarzowi najmniejszych szans na skuteczną interwencję.

W kolejnych minutach gra toczyła się raz pod jedną, raz pod drugą bramką. Oba zespoły szukały swoich szans na strzelenie gola.  

W 87. minucie jedną z takich akcji wykorzystała drużyna przyjezdnych. Naszym katem okazał się Wiktor Niewiarowski, były piłkarz Polonii Warszawa. Pomocnik GKS Tychy przedryblował kilku przeciwników, wbiegł w nasze pole karne i pewnym strzałem po ziemi umieścił piłkę w siatce.

Gol Niewiarowskiego to swoiste przedłużenie klątwy unoszącej się od jakiegoś czasu nad naszym stadionem. To kolejny mecz w ostatnich latach, w którym jedną z bramek tracimy po strzale byłego zawodnika Dumy Stolicy. Przyjazd byłego polonisty na K6 zwiastuje nieszczęście dla Czarnych Koszul.

Na nasze nieszczęście wynik nie uległ już zmianie. To była cenna lekcja futbolu, z której na pewno wyciągniemy odpowiednie wnioski. – Gratuluję gościom wygranej, ale nie może być tak, że prowadzimy 2:0, mamy kolejne świetne szanse do zdobycia bramek, a na przerwę schodzimy z wynikiem 2:1. Ta bramka kontaktowa zmieniła obraz spotkania. To był zimny prysznic, zderzenie się z ligą, w której błędy nie uchodzą płazem. Nie możemy tracić punktów w taki sposób – podkreślał trener Polonii Rafał Smalec.

Szkoleniowiec gości podkreślał jakość zespołu Czarnych Koszul: – Jestem przekonany, że ten zespół będzie u siebie bardzo groźny. Trener Smalec dobrze to wszystko poukładał, tym bardziej doceniamy ten wyszarpany komplet punktów.

Spotkanie z trybun oglądało 2591 osób. Dziękujemy i liczymy na więcej, obiecując walkę o każdy centymetr boiska. Za tydzień na K6 przyjedzie Wisła Kraków, spotkanie odbędzie się w niedzielę. Początek o 12.40, a start sprzedaży biletów zaplanowany jest na poniedziałek.

Polonia Warszawa: Kuchta – Kowalski-Haberek, Grudniewski, Wełna – Pawłowski (82′ J. Piątek), Koton (82′ Biedrzycki), Marciniec, Fadecki (74′ Zawistowski) – Bajdur (74′ Michalski), Kluska – Tomczyk (66′ Kobusiński)
Bramki: Bajdur 7., Grudniewski 10 – Błachewicz 45, Śpiączka 49, Niewiarowski 88.
Widzów: 2591