I Drużyna Klub
Awans jest nasz! To jest wielka Polonia
Polonia w efektownym stylu pokonała Olimpię Elbląg 2:0, zapewniając sobie mistrzostwo eWinner 2. Ligi oraz oczywiście awans do Fortuna 1. Ligi. Na dwie kolejki przed końcem sezonu wiemy, że nic nie odbierze nam miejsca na szczycie tabeli. Bramki w spotkaniu przeciwko zespołowi z Elbląga zdobyli Paweł Tomczyk i Mateusz Michalski.
Pierwszy kwadrans był nieco nerwowy, ale potem rozpoczął się koncert w wykonaniu zespołu Rafała Smalca, co jeszcze w pierwszej części gry przełożyło się na bramki Tomczyka i Michalskiego. Pierwsza była efektem niezrównanej szybkości napastnika, który zimą dołączył do klubu. „Pawka”, podobnie jak kilka miesięcy wcześniej w Puławach, na połowie boiska włączył taki gaz, że nie dało się go dogonić. Po spektakularnej ucieczce z zimną krwią wpakował piłkę do bramki i wprawił w ekstazę wypełnione trybuny stadionu przy Konwiktorskiej. Ta sytuacja wyraźnie podcięła skrzydła gościom i dodała animuszu Polonii. Akcje zazębiały się coraz lepiej, co szybko zaowocowało kolejnym trafieniem, tym razem Mateusz Michalski strzałem głową pokonał bramkarza rywali i było jasne, że tylko kataklizm odbierze Czarnym Koszulom awans.
Na drugą połowę Polonia wyszła skoncentrowana i doskonale wiedząca, co ma robić na boisku. Wynik ani przez moment nie był zagrożony, a Czarne Koszule miały kilka kolejnych okazji do podwyższenia wyniku. Na podkreślenie zasługuje fenomenalna, profesorska postawa dwóch młodzieżowców: Krzysztofa Kotona oraz Bartka Biedrzyckiego. Obaj byli motorami napędowymi świetnej Polonii. Ale tak naprawdę po tym meczu każdy zawodnik Czarnych Koszul zasługuje na wyróżnienie.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Rafał Smalec przedstawił cały swój sztab, podkreślając ogromny wkład w awans jego współpracowników, a następnie opuścił salę, zostawiając scenę tym, którzy na co dzień byli w jego cieniu. – To są fachowcy. Pytajcie ich o wszystko. Ja im po prostu dziękuję – powiedział trener Polonii.
– Tak naprawdę nawet się nie denerwowałem, bo wiedziałem, że wszyscy robią świetną robotę – uśmiechał się fizjoterapeuta Wojciech Milczarek. – Ja również byłem spokojny. Zeszłoroczny awans ważył się do ostatniej sekundy, tym razem to wszystko odbyło się bardziej stopniowo – dodawał asystent trenera Maciej Wesołowski, który zwrócił też uwagę na bolączki klubu. – Mam nadzieję, że ten sukces sprawi, że władze miasta zaczną na nas patrzeć przychylnym okiem. Potrzebujemy mieć gdzie trenować. Potrzebujemy mieć gdzie pracować. Budowa nowego stadionu musi ruszyć jak najszybciej – podsumował.
A teraz świętujmy!
Czekałem, czekałem i… gratulacje wielkie i trzymajcie fason tak dalej !!! Brawo !!!